O realizacji dobrego dźwięku na planie, tworzeniu atmosfer i mądrym użyciu sprzętu rozmawiamy z Anią Gronowską, producentką dźwięku oraz Piotrem Boguckim założycielem studia postprodukcyjnego
Efektura.
Współpraca między dźwiękowcem a reżyserem
Bez tego nie da się ruszyć. Zarówno reżyser, jak i dźwiękowiec powinni współpracować szanując swój czas oraz to, za co są odpowiedzialni. Dźwiękowiec, to często tak naprawdę niewidzialna ręka, od której finalnie wiele zależy. Ważne, żeby był pewny siebie, jasno komunikował się z innymi pionami realizatorskimi i na bieżąco rozwiązywał problemy. Trzeba przyznać, że bywa ich naprawę wiele np. niepożądane dźwięki na planie. Musimy pamiętać, że nie wszystko da się poprawić w postprodukcji.
Atmosfery
Wszystkie dźwięki, które towarzyszą danej scenie by takie jak rozmowy, ptaki czy przejeżdżające samochody to właśnie atmosfery. Najbardziej naturalne uzyskujemy realizując je na planie zdjęciowym, co oczywiście jest dość dużym wyzwaniem. Na etapie postprodukcji edytujemy większość atmosfer, wzbogacając je i ulepszając ich końcową jakość Zdarzają się jednak sytuacje, w których musimy wymienić część lub całość oryginalnych atmosfer. Związane może być to ze zmianą koncepcji artystycznej lub brakiem możliwości zarejestrowania zadowalającego efektu dźwiękowego. Trzeba jednak pamiętać, że taka praca generuje koszty.
Komunikacja ze scenografią i kostiumografem
Warto, żeby o wyciszenie “głośnych” przedmiotów zadbał scenograf. Dźwiękowiec natomiast powinien reagować na bieżąco na sytuację mające miejsce na planie. Jeżeli pojawiają się dźwięki, które przeszkadzają, dzwonią, szeleszczą lub powodują nieczytelność ujęcia, dźwiękowiec powinien to zasygnalizować. W przypadku kostiumów największą zmorą są słynne ortaliony oraz wszystko, co szeleści i trzeszczy. Trzeba uważać nawet na biżuterię (kolczyki czy bransoletki). Ciekawym przykładem może być realizowanie programów z Magdą Gessler. Zrobienie dobrego ujęcia dźwięku ze słynną Restauratorką często graniczy z cudem – wszak Pani Magda od biżuterii nie stroni i kiedy tylko się poruszy, towarzyszą temu rozliczne dźwięki, ale widz już ich właściwie nie słyszy :)
Uchwycić właściwy moment
Dźwiękowiec nigdy nie ma łatwo, bo dla dźwięku rzadko może poprosić o powtórkę ujęcia (musi brać co dają). Trzeba jednak pamiętać, że każda produkcja czy to filmowa, czy też reklamowa ma tak wiele dubli, że jesteśmy w stanie coś wyłuskać. Jeżeli jednak nie udało się uchwycić odpowiednich dźwięków np. krzyku czy westchnienia, to zawsze można dodać je postprodukcji. Warto jednak pamiętać, że w przypadku dźwięków tzw. banku mogą zdarzyć się sytuacje, kilkukrotnego wykorzystanie tego samego sampla – znany jest np. Willhem Scream, którego często używa się w formie żartu.
Mikroporty
Najbardziej wymarzoną proporcją jest ta, kiedy i na planie aktorkę/aktora uzbrajamy w dwa mikroporty. Dodatkowo powinna pojawić się tyczka. Sama tyczka, jako jedyne źródło dźwięku, może być użyta w zamkniętym i w miarę możliwości dobrze wytłumionym pomieszczeniu, w którym aktorzy nie będą specjalnie ruszać scenografią. Oczywiście zawsze należy dostosować swoje oczekiwania i wymogi do sytuacji na planie, niejednokrotnie idąc na ustępstwa.
Efektura jest partnerem 7. edycji konkursu Papaya Young Directors.