Horror to specyficzny gatunek – wyrazisty, radykalny i przypisany do konkretnych środków ekspresji. Dla wielu twórców filmowych kino grozy było tylko pierwszym przystankiem do realizacji innych pomysłów – na przykład intensywnego kina sensacyjnego czy psychologicznych dramatów. Inni podążali jednak później konsekwentnie tą ścieżką, doskonaląc się warsztatowo i rozwijając własny, niepodrabialny styl. Oto 5 reżyserów, którzy zadebiutowali horrorem i zmienili oblicze tego gatunku.
Robert Eggers
Reżyser i scenarzysta, który zadebiutował w 2015 r. filmem Czarownica. Bajka ludowa z Nowej Anglii. Produkcja zdobyła nie tylko uznanie widzów, ale i liczne wyróżnienia – m.in. nagrodę Independent Spirit za Najlepszy film debiutancki, a sam Eggers otrzymał podczas festiwalu w Sundance statuetkę za Najlepszą reżyserię. I, choć twórca wyreżyserował dopiero dwa filmy (w 2019 r. na ekrany trafił oniryczny The Lighthouse), już okrzyknięto go nowym głosem gatunku. Robert Eggers z jednej strony realizuje artystyczne wizje – stosując wyłącznie naturalne oświetlenie lub nietypowy w dzisiejszych warunkach format 1.19:1 i czarno-białe zdjęcia – z drugiej po prostu straszy, wykorzystując klasyczne dla gatunku horroru motywy, takie jak m.in. gadające zwierzęta czy zabawę światłem
James Wan
Twórca jednego z najsłynniejszych horrorów wszechczasów, który wprowadził na salony filmy z pogranicza kina gore, horroru i thrillera. Piła zrealizowana za niecałe 1,2 miliona dolarów zarobiła ponad 109 milionów i na stałe wpisała się do kanonu filmowych klasyków. Wan zapoczątkował trwającą 17 lat modę na sagę, w czasie której stworzono w sumie 9 filmów rozgrywających się w uniwersum Piły. W 2013 r. twórca rozpoczął kolejny horrorowy cykl, reżyserując film Obecność, który w przeciwieństwie do pierwszej serii unikał otwartej przemocy i skupiony był na demonicznej lalce Annabelle. W tym przypadku ponownie jeden film okazał się niewystarczający do wyczerpania tematu: wokół losów tajemniczej zabawki stworzono już 6 produkcji.
Jordan Peele
Komik, scenarzysta i reżyser najciekawszych horrorów ostatnich lat. Jego debiutancki film Uciekaj! nie tylko okazał się hitem box office (stworzony za 4,5 miliona dolarów zarobił aż 255 milionów), ale dał także twórcy przepustkę do największych hollywoodzkich zaszczytów (Jordan Peele otrzymał Oscara za Najlepszy scenariusz oryginalny). Sukcesu filmów reżysera, który swoją sławę zdobył występując w mocno skandalizującym serialu komediowym Key and Peele, należy upatrywać w mądrym lawirowaniu między tym, co straszne, a tym, co śmieszne. Peele stale gubi tropy widzów, pokazując z jednej strony mocno brutalne sceny, z drugiej przeplatając je zabawnymi dialogami, lub kontrastującą muzyką. Jego drugi film, To My, również zrealizowany w konwencji horroru, zaskoczył publiczność odważną polityczną krytyką i mocno podzielił widzów.
Ari Aster
Reżyser i scenarzysta, który od początku swojej kariery postawił na jeden gatunek i już w czasach studenckich konsekwentnie realizował horrory (wraz z autorem zdjęć Pawłem Pogorzelskim stworzyli wtedy aż 6 krótkich metraży). W swoim debiutanckim filmie Hereditary. Dziedzictwo z 2018 r. zaskoczył śmiałym połączeniem kina społecznego z opowieścią o opętaniu. Twórca, używając gatunku horroru, opowiedział o radzeniu sobie z żałobą w odważny sposób. Midsommar. W biały dzień będący jego drugim pełnometrażowym filmem, łączy z kolei komedię z horrorem i otwarcie opowiada o trudnej walce z traumą.
Trey Edward Shults
Świadomy twórca, który nie zgadza się na zaszufladkowanie i z produkcji na produkcję odkrywa nowe formy do budowania zaskakujących narracji. Jego debiutancki film Krisha z 2015 r., w którym opowiedział o swojej szalonej ciotce, stał się przepustką do hollywoodzkiego grona twórców kina niezależnego. Kolejny film, To przychodzi po zmroku, nie tylko łamał zasady gatunku horroru i kina postapokaliptycznego, ale także zabierał głos w ważnej społecznej sprawie. Reżyser, wykorzystując znane widzom horrorowe triki, opowiedział o lęku przed uchodźcami. Jednak to jego kolejny film – Waves, ukształtował na dobre jego pozycję jako twórcy nieobliczalnego. Film z 2019 r. jest cichym dramatem rodzinnym, który wykorzystując konwencję sennego teledysku, opowiada o radzeniu sobie z trudną codziennością. Trey Edward Shults, decydując się na śmiałe zmiany gatunkowe, buduje swoje filmowe portfolio tak, jak gdyby każdy film był jego kolejnym debiutem.