Po ponad 2 miesięcznym lockdownie związanym z globalną pandemią zdecydowaliśmy się porozmawiać z Grzegorzem Jarzyną – reżyserem filmowym i teatralnym, a także dyrektorem artystycznym teatru
TR Warszawa. Przybliżył nam kulisy pracy w czasie izolacji oraz odpowiedział m.in. na pytanie czego poszukuje współczesna publiczność i jak w tym wszystkim kreować zaskakujące formy używając nowoczesnych technologii.
Nie chce Ci się czytać? Posłuchaj!
Ola Sobieraj: Jak zmieniło się życie teatru w czasach pandemii?
Grzegorz Jarzyna: Przede wszystkim pandemia mocno zredefiniowała nasze podejście. Zaczęliśmy działać jeszcze bardziej wspólnotowo – nie tylko w gronie twórców, twórczyń, pracownic, pracowników teatru, ale także świadomie wzmacniając realną i żywą wspólnotę z naszą publicznością. Działalność TR Warszawa zawsze była oparta na emocjach, ale teraz – w sytuacji, w której nie można było spotkać się na żywo – doświadczyliśmy i dostrzegliśmy jeszcze mocniej siłę wspólnoty.
OS: Na czym się skupiliście?GJ: Bardzo szybko zrezygnowaliśmy z prób na naszych scenach i przenieśliśmy działalność do online’u. Przygotowaliśmy się organizacyjnie i administracyjnie, szukaliśmy też sposobu, jak utrzymać relacje z naszą publicznością. Naszą misją jest budowanie trwałej, głębokiej relacji z naszymi odbiorcami i odbiorczyniami; relacji opartej na przekazywaniu sobie nawzajem energii i wartości. 21 marca, zaraz po ogłoszeniu epidemii koronawirusa, nadaliśmy w internecie pierwszą rejestrację spektaklu TR – „Cząstek kobiety” w reżyserii Kornéla Mundruczó. To był nasz sygnał wysłany do ludzi: jesteśmy z wami i będziemy w tym trudnym czasie razem. Szybko stworzyliśmy hasło: Zostań w domu. Nie wychodź z teatru, które stało się nazwą naszego programu przygotowanego na czas pandemii. Od 21 marca w każdą sobotę najpierw o 19:00, a od maja o 20:00 pokazujemy rejestracje naszych repertuarowych spektakli na stronie TR na Facebooku i na vimeo, a po pokazach spektakli organizujemy spotkania z twórcami na Zoomie, które są również transmitowane na Facebooku TR. Formuła spotkań jest taka, że każda/każdy widzka/widz – jeśli tylko ma taką ochotę i potrzebę – zadaje pytania całej ekipie, która stoi za sukcesem spektaklu; nie tylko aktorom i twórcom, ale także np. zespołowi technicznemu. Każde takie spotkanie z publicznością jest wyjątkowym doświadczeniem; także dla aktorek i aktorów, dla których taki „odwyk” od kontaktu z publicznością był i jest bardzo dotkliwy. Mamy poczucie, że przez ostatnie miesiące bardzo zbliżyliśmy się do naszej publiczności.
OS: Czy to była wasza „stała” widownia? GJ: Zaskakująco nie. Dzięki możliwości nadawania online otworzyliśmy się nie tylko na inne województwa, ale i na zagranicę. Nasze spektakle emitujemy z angielskimi napisami. Oglądają nas ludzie z całego świata, nie tylko z Europy, także ze Stanów czy z Japonii. Tak duży zasięg jest dla nas miłym zaskoczeniem. Dobrze jest wyjść z tzw. warszawskiej bańki. Dla publiczności szczególnie ważne było poczucie bycia razem tu i teraz. Stworzyliśmy na czas pandemii program online, a już po paru tygodniach stwierdziliśmy, że chcemy rozwijać działalność online dłużej – jako TR Online.
fot. Natalia Kabanow
OS: Czy w repertuarze online znalazły się wszystkie wasze spektakle?
GJ: Na samym początku pokazaliśmy spektakle, które mieliśmy zaplanowane w naszym wiosennym repertuarze. Pierwsze trzy pokazy spektakli zobaczyło 27 tysięcy osób. Dlatego zdecydowaliśmy, że będziemy kontynuować program online i pokażemy nasz całościowy przekrój programowy – zarówno spektakle z nurtu nowych talentów, jak i tzw. nasze blockbustery. Program online został ułożony do końca czerwca na zasadzie różnorodności tak, aby jak najpełniej oddać istotę naszej działalności. Od 21 marca w programie TR Online wzięło udział ok. 47 tysięcy osób. To ponad dwa razy więcej, niż liczba widzów w ciągu roku na widowniach TR Warszawa.
Program TR Online uzupełniliśmy o proces, w którym pokazujemy kulisy powstawania naszych produkcji. To było zaskakujące przedsięwzięcie, dzięki któremu nasi odbiorcy mogli po pierwszy od środka obserwować proces twórczy. Szykujemy się do debiutu Kasi Minkowskiej, która realizuje swój spektakl w ramach linii nowych talentów i programu Debiut TR. Tematem jej spektaklu jest stream. Szybko zrozumieliśmy, że warto zapoznać naszą publiczność z etapami powstawania tego spektaklu. Postanowiliśmy zaprosić ludzi do obserwowania kolejnych etapów powstawania spektaklu – zwłasza, że Kasia wraz z zespołem realizuje swój projekt w warunkach online’owych. Opowiada o czymś, co rozgrzewa dziś użytkowników i użytkowniczki Internetu – m. in. o pato streamie. Muszę powiedzieć, że bardzo ciekawie to wyszło i rozeszło się po sieci. W tym momencie jesteśmy już na finiszu online’owego etapu pracy. W zeszłym tygodniu zrobiliśmy pierwszą próbę „offline” na scenie TR Warszawa/Marszałkowska 8 – oczywiście z zachowaniem wszystkich środków ostrożności.
OS: Czy zmieniło się twoje życie jako reżysera?
GJ: W czasie epidemii koronawirusa musiałem nauczyć się rozmawiać z aktorami i aktorkami za pośrednictwem wideokonferencji, co zmienia dynamikę rozmów. Odbyliśmy parę prób do mojego najnowszego spektaklu „Burza” na podstawie sztuki Williama Szekspira. Po konsultacji z zespołem zaczęliśmy spotykać się na Zoomie i w tym trybie pracowaliśmy. Dwugodzinne próby odbywały się pięć razy w tygodniu. To było intensywne. Część tego czasu spędziliśmy na zwykłych rozmowach, bo wszystkim nam bardzo brakowało codziennego kontaktu.
OS: Praca przy debiucie to wielkie wyzwanie. Kasia Minkowska realizowały próby w czasie pandemii – czy to było dla niej stresujące wyzwanie?
GJ: Kasia płynnie weszła w tę nową dla wszystkich sytuację pracy twórczej online. Mam wrażenie, że reżyserka bardzo dobrze porusza się w sieci, więc świetnie odnalazła się w tej sytuacji. Miała wcześniej takie doświadczenia, a sam pomysł na jej sztukę jest w całości skupiony na tematach online’owych. Przygotowując się do prób, jeszcze przed pandemią Kasia analizowała temat streamingu, a szczególnie zjawisko pato streamingu. 16 maja odbył się finalny live „R.I.P. KORE – finał. #AGON_NA_OLIMPIE”. Był to sąd bogów na Olimpie nad Hadesem, który podstępem ściągnął do swego królestwa Korę (Persefonę). Jak wspomniałem Kasia rozpoczyna właśnie wraz z zespołem drugi, offline’owy etap pracy i myślę, że doświadczenia w online’owej pracy nad spektaklem mogą wynieść ją jako reżyserkę na inny level. „Stream” to wyjątkowy projekt; Kasia zaczęła swój artystyczny proces od zbudowania relacji z publicznością, co w tradycyjnym procesie powstawania spektaklu jest końcowym etapem dzieła teatralnego.
OS: Jakie jeszcze wydarzenia dzieją się na waszych kanałach?
GJ: Zespół edukacji pod kierownictwem Ani Rochowskiej prowadzi regularne cykl spotkań online, które są zarówno odpowiedzią na bieżącą sytuację, jak i kontynuacją prowadzonego od lat w TR Warszawa programu Warsztaty Otwarte. Zależy nam na tym, by ludzie mieli możliwość pogłębiania wiedzy i doświadczania spektakli, dlatego każdemy pokazowi spektaklu towarzyszą warsztaty online, prowadzone metodą pedagogiki teatru przez Anię Rochowską i Anię Kurelską. Przez ostatnie tygodnie znaleźliśmy też czas, żeby zrobić tzw. „domowe porządki” – uaktualnić zasady współpracy pomiędzy zespołami i działami TR Warszawa, wypracować nowe normy, dzięki którym będziemy mogli szybciej zrealizować nasze przyszłe zadania, kiedy w pełni wrócimy do działalności scenicznej. Myślę, że nasz zespół mądrze wykorzystał ten czas zamknięcia. Mam też poczucie, że pomimo początkowego niepokoju związanego z związanego z kryzysowa sytuacją, która dotknęła tej wiosny praktycznie cały świat, w teatrze wzmocniliśmy poczucie zespołowości i poprawiliśmy wewnętrzną komunikację. Czas fizycznej izolacji sprzyjał też szczerym i istotnym rozmowom.
Paradoksalnie, dzięki codziennym rozmowom online, sytuacja zamknięcia zbliżyła do siebie wiele osób, oddalonych od siebie często o dziesiątki tysięcy kilometrów. Wszyscy na naszej planecie dzieliliśmy wspólne emocje.
OS: Nie ukrywam jednak, że sama jestem już dość zmęczona patrzeniem w ekran. Jak obecna sytuacja zmieni nasze przyzwyczajenia do konsumowania i korzystania z kultury? Czy publiczność będzie unikać tematów pandemii?
GJ: Myślę, że zmieni się odbiór sztuki i zwiększy się uczestnictwo w kulturze. Myślę też, że ludzie w sposób naturalny będą chcieli też oddać i odnaleźć te emocje w sztuce. W ciągu pierwszych dwóch miesiącach pandemii w sieci powstało wiele etiud i domowych spektakli teatralnych. Narzędzie, jakim chociażby jest Zoom narzuciło formułę tych wydarzeń; w wielu małych okienkach mogliśmy zobaczyć nie tylko aktorki i aktorów, ale także publiczność. I wszyscy byli w swoich mieszkaniach. Z początku formuła ta była ciekawa, charakteryzował ją wielogłos i symultaniczność. Mam poczucie jednak, że z czasem to się wyczerpało – publiczność szybko traciła zainteresowanie, a i wydajność takiej formy wydawała się mało kreatywna. Możliwe, że gdyby takie wydarzenia mogły odbywać się w VR-e, sytuacja byłaby o wiele ciekawsza formalnie i artystycznie. VR daje znacznie więcej możliwości przekazania emocji i energii. Niestety w obecnej sytuacji dla teatrów jest on trudno dostępny ze względów finansowych.
Myślę, że gdy pandemia wreszcie się skończy, zainteresowanie onlinem chwilowo spadnie. W dłuższej perspektywie jednak już na zawsze pozostanie narzędziem, które pozwoli nam szybką i bezpośrednią komunikację.
OS: Działalność teatru opiera się jednak głównie na spotkaniach oko w oko z widownią. Na co będziecie kłaść nacisk w momencie powrotu na deski?
GJ: Moim zdaniem ważne są rozsiane i promieniste działania na różnych polach, z położeniem akcentu na bezpośredni kontakt człowiek-człowiek. Dzięki tak bezpośredniej relacji opartej na wymianie spojrzeń, emocji i na wspólnym doświadczaniu, wartości i idee, które wyrażamy w naszych spektaklach, trafiają do ludzi o wiele głębiej i zostają w nich na dłużej. Choć tytuły nowych spektakli TR zostały zaplanowane na długo przed ogłoszeniem epidemii koronawirusa, cały nasz program, na który już wkrótce po powrocie na nasze sceny zaprosimy publiczność, ideologicznie odnosi się zarówno do okresu, w którym obowiązywał lockdown, jak i do takich tematów jak zagrożenia gatunku ludzkiego. Akcja „Wracać wciąż do domu" (spektaklu według powieści Ursuli K. Le Guin, w reżyserii Magdy Szpecht, którego premiera odbyła się w TR Warszawa na kilka dni przed zamknięciem teatru) dzieje się po zniknięciu współczesnej cywilizacji, setki lat po katastrofie klimatycznej. W nowym sezonie pierwszą premierą będzie „Stream” w reżyserii wspomnianej Kasi Minkowskiej, a kolejną – premiera spektaklu w mojej reżyserii, według oryginalnego scenariusza pisanego wspólnie przeze mnie i Weronikę Murek, opartego na “Burzy” Williama Szekspira. Zaprezentujemy kolejną odsłonę projektu Kasi Kalwat – spektaklu- instalacji-wystawy o twórczości niezwykłej artystki wizualnej Marii Klassenberg. W grudniu zaprosimy na spektakl Weroniki Szczawińskiej „Onko”, którego tematem jest artysta/artystka w walce z nieuleczalną chorobą.
OS: Czy w trakcie lockdownu odkryłeś coś, co zafascynowało cię na tyle, że wykorzystasz to w swoich kolejnych spektaklach?
GJ: Przyznam, że w tym momencie nie skupiałem się na nowych technologiach. Postanowiliśmy skoncentrować się na naszych emocjach oraz działaniu „tu i teraz”; na tym, co będzie za dwa miesiące, za rok. W kontekście nowoczesnych technologii projekt „Burza” zmienił dość mocno swój kształt. Dwa lata temu miałem trochę inny plany, związane z innym tytułem i miał to być projekt zrobiony VR-owo. Chcieliśmy, żeby VR był narzędziem czysto artystycznym, a nie jakąś „nowinką”, „gadżetem”. Na tamten moment zastosowanie tego narzędzia okazało się zbyt dużym obciążeniem finansowym dla naszego teatru, który jest teatrem publicznym. Odłożyliśmy ten projekt na przyszłość.
Dla mnie osobiście dużym wyzwaniem w VR-rze jest połączenie doświadczenia immanentnego ze zbiorowym. Przy pracy nad „Innymi ludźmi” udało się nam zastosować nowe technologie przy minimalnych nakładach finansowych. Kluczujemy w green-boxie w real time – publiczność nie wie, które fragmenty dialogów idą z „taśmy”, co aktorzy mówią na żywo do kamery, a które fragmenty są kluczowane. Ten zabieg pozwolił na osiągniecie efektu wiru komunikacyjnego. Powstał rollercoaster sensów i znaczeń, co idealnie oddaje fenomen miejskiej powieści Doroty Masłowskiej. Na realność tego doświadczenia duży wpływ miały zdjęcia Radka Ładczuka, który bardzo sugestywnie uchwycił tzw. „tu i teraz” Warszawy; miasta gdzie rozgrywa się akcja powieści i spektaklu.
fot. Natalia Kabanow
OS: Czemu nowoczesne technologie są tak ważne w twoim teatrze?
GJ: Technologia towarzyszy teatrowi od samego początku jego istnienia. W teatrze greckim używano masek, które nie tylko zmieniały tożsamość aktorów, ale też działały jak współczesny mikroport. Tak wzmacniały głos, że był on słyszalny dla kilkutysięcznej widowni, w dodatku na otwartej przestrzeni. Podczas przedstawienia używano wiele nowoczesnych rozwiązań, choćby najbardziej znany teatralny trick jakim jest Deus Ex Machina. To jednak są tylko narzędzia, które mają służyć sztuce; mają nam twórcom pomóc lepiej i głębiej trafić do odbiorców i odbiorczyń. Dla mnie współczesne technologie są takim samym narzędziem jak kiedyś pług; nie decyduje on o istocie plonów, ale miał wpływ na ich jakość.
OS: Od 6 czerwca teatry i kina mogą się już finalnie otworzyć. Czy TR Warszawa zaprosi nas na kolejny spektakl jeszcze w tym miesiącu?
GJ: Przez ostatnie miesiące zapraszaliśmy naszą publiczność, aby została w domach i nie wychodziła z teatru. Wspólnie przeszliśmy przez ten trudny czas izolacji, spotykając się na cotygodniowych transmisjach spektakli, rozmowach i warsztatach. Czas na nowy etap naszych działań.
Zanim zaprosimy publiczność na pierwsze wydarzenia odbywające się na naszych scenach, chcemy spotkać się w otwartej przestrzeni przyrody – bezpieczni i wolni od obaw. Takim symbolicznym wyjściem z zamknięcia będą zaplanowane na początek wakacji „Weselne zapowiedzi” – performatywny spacer w Lasku Bródnowskim z udziałem Pawła Althamera i Agnieszki Olsten, aktorów i aktorek TR Warszawa oraz mieszkanek i mieszkańców Warszawy. Będzie to prolog wrześniowego „Wesela na Bródnie” – plenerowego działania artystycznego, inspirowanego „Weselem” Stanisława Wyspiańskiego. „Weselne zapowiedzi” to nie zakończeniem sezonu, a NOWE OTWARCIE.
Pozostajemy w sieci, prezentując rejestracje naszych przedstawień, zapraszając do uczestnictwa w spotkaniach online z zespołami twórców i twórczyń oraz Warsztaty Otwarte. Jednocześnie wychodzimy do publiczności, a publiczność wychodzi do teatru, wszędzie gdziekolwiek ten teatr się dzieje. Bo teatr to wspólnota, nie budynek. To nasza odpowiedź na nową post-pandemiczną rzeczywistość.